środa, 18 sierpnia 2010

Sierpień

2010-08-27



2010-08-25
Budowa po kolejnych 2 dniach pracy



2010-08-23
Kilka zdjęć z placu budowy

Widok od strony tarasowej

Widok od wstrony frontowej

I widok na "saloon"


2010-08-21
W piątek panowie wystartowali ze składaniem „domu z klocków”, a w sobotę w południe dostałem z budowy taką oto fotkę. Czuję, że jak dzisiaj pojadę to już dach będzie ;)

2010-08-19
Dzisiaj wielki dzień. Na działkę przyjechał tir z, jak to powiedziała moja druga połowa, klockami do układania. A razem z tirem przyjechała ekipa 4 górali, fajne chłopaki: Staszek, Rysiek, Tomek i Piotrek i mam nadzieję, że tak będę o nich myślał po 2 miesiącach. Tempo prac robi się dosyć zawrotne, ale to chyba dobrze :).


W końcu 2go sierpnia weszła ekipa i nareszcie coś naprawdę zaczęło się dziać. Chłopaki zaczęli prace przy fundamentach. Jak się okazało poziom wód gruntowych jest w tym roku naprawdę wysoki, dlatego też zdecydowaliśmy się, zrobić płytszą ławę w zamian za wyższy fundament z bloczków, który obsypiemy ziemią. 5go sierpnia zostały wylane ławy, które laliśmy w grunt.



Po przemyśleniach doszedłem do wniosku, że trzeba było wybrać całą ziemię i lać ławy w szalunki, po prostu nie podobało mi się, że zostało tyle ziemi w środku. Z wykonawcą zdecydowaliśmy się na wybranie jeszcze tej ziemi i zasypanie tego piachem. Po odstaniu paru dni ekipa znowu wpadła, wymurowała ścianę z bloczków, zasypała wszystko piachem, zalała szlichtę i 17go sierpnia osiągnąłem stan „0”.






W tygodniu poprzedzającym musiałem zawalczyć z podłączeniem wody, jak się okazało kolo w gminie, który wydawał mi warunki techniczne, nie uświadomił mnie, że to nie wszystko. Szczęśliwie tego gościa już nie było a zastąpiła go energiczna kobitka, z którą udało się załatwić wszystko w 4 dni i 17go na mojej budowie popłynęła moja woda.

Co ciekawe na działce ciągle nie ma prąd, bo od 2 miesięcy mój super elektryk załatwia protokół odbioru. Gościu zwala wszystko na urzędników Zakładzie energetycznym, ale jak widzę to sam jest ściemniacz. Od miesiąca prąd już, już ma być, ale jakoś go nie ma, cały stan zero pojechałem na prądzie od sąsiada. Dobry sąsiad to skarb.
A pogoda ciągle bardzo kiepska, dużo pada, przez co na działce mam błoto, koparki i ciężarówki zrobiły swoje, to, co wyglądało w miarę ładnie, teraz wygląda jak prawdziwa budowa. Jutro, czyli 18go ma przyjechać drzewo na domek. Tempo zrobiło się jak widać super expressowe i co muszę przyznać wykonawcy robią wszystko, żeby prace szły naprawdę sprawnie.

Czerwiec, lipec

Pogoda w czerwcu w końcu się poprawił na tyle, że można było ruszyć z porządkowaniem. Prace wystartowały akurat w czasie, kiedy byłem w Karwi na wakacjach, wykorzystując swoja tacikowe za Zośkę. Po powrocie działka wyglądała zupełnie inaczej, wszystkie krzaczory i samosiejki zniknęły, polowa część działki została podniesiona. Do końca lipca nawieziono ok. 40 wywrotek ziemi, powyrywano wszystkie korzenie, działka zaczęła przypominać działkę.



Na początku czerwca dowiedziałem się, że zakład energetyczny przychylnie spojrzał na mój wniosek i zgodził się na wcześniejszą instalację prądu. Zgodnie z ich procedurami wyłonili jakiegoś elektryka, który ma mi podłączyć prąd. Podłączenie jest banalne, bo sprowadza się do wkopania 5m kabla i wpięcie się do skrzynki po drugiej stronie drogi. Po wmówieniu się pan elektryk szybko się pojawił, następne dnia założył skrzynkę i RBtkę, wziął kasę, ale prądu nie było, bo pozostała papierologia i założenie licznika.
Niestety moim wykonawcom lekko przesunęły się terminy w związku, z czym i start prac u mnie się przesunął o jeden tydzień. Nie mniej jak się okazało ten tydzień to był kluczowy, bo znowu nalało deszczu i goście od fundamentów stwierdzili, że musi trochę obeschnąć, no i z tygodnia zrobiło się 2 tygodnie.
Ja w międzyczasie wziąłem geodetę, który wytyczył dom oraz granicę działki. W końcu zobaczyłem, jaka naprawdę jest moja działeczka. Jak się okazało, moje wytyczenia, zrobione na podstawie mapek geodezyjnych różniły się nie więcej niż 0,5m od tych geodetowych.